mm

mm

List do N.


Drogi N.,

pamiętam jak jeszcze kiedyś rozmawialiśmy i mówiłeś, że jestem Twoja na zawsze. Mówiłeś mi wtedy różne rzeczy, wiem, ale to wyryło się w mojej głowie najmocniej i wciąż w niej jest. Byłeś dla mnie jak ten Jakub z książki, jak taki książę na białym koniu, ale ten koń i Ty byliście złudzeniem. 

Kiedy tak sobie przypominam wszystko co z Tobą robiłam, jak rozmawialiśmy, śmialiśmy się i wygłupialiśmy się to zdaję sobie sprawę, że Ty tego nie chciałeś. Robiłeś ze mnie głupka, typowego głupka i nic poza tym. Chore nadzieje na to, że to mogło się udać upadły, zostały zdeptane i tyle. Już ich nie było. Nie było już nic, nawet mnie i mojego świata. Patrząc na to z innej perspektywy to wyobrażam sobie, że Tobie brakowało po prostu kogoś kto dałby Ci porządnego kopa - tak jak ja potrzebuję go teraz - i może wtedy by coś się zmieniło. Nie mogę gdybać, bo to było spory kawał czasu temu i w tej chwili nie ma to zbytnio znaczenia. Starałam się wtedy ponad moje siły i wyszło jak zwykle - do dupy. Z biegiem czasu zapominałam, ale przychodzą takie dni, że przypomina mi się wszystko - dosłownie wszystko. Każdy szczegół, każde pstryknięcie palcem, każdy dotyk i każde słowo. Wiesz co wtedy robię? Zamykam oczy i mówię sobie po cichu: nie wolno Ci pamiętać, musisz zapomnieć na zawsze. Do dzieła! Ale nie zawsze działa, a tak bardzo tego pragnę.

Czy Ty i wspomnienia z Tobą związane dacie mi kiedyś spokój? Chciałabym mieć czystą kartę wspomnień jeśli chodzi o nieszczęśliwe miłości. Chcę mieć tylko wspomnienia z tą aktualną, najszczęśliwą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz