mm

mm

"Couldn't ever figure out how to love"

Siedzę i śpiewam sama do siebie muzykę płynącą ze słuchawek. Leci z nich najcudowniejsza wersja "How to love" jaką kiedykolwiek słyszałam. Przyznam, że znałam chłopaka, który to zaśpiewał i jego kolegę, który mu w tym pomógł. Muszę sobie ze starego komputera zgrać resztę jego coverów, które mam i słuchać ich, bo tęsknie za nimi. Był jedyną osobą, z którą tak naprawdę mogłam sobie porozmawiać i nie miałam żadnych oporów, aby powiedzieć mu wszystko. Kiedy dwa lata temu go poznałam - nie wiedziałam, że jakikolwiek człowiek na ziemi może tak zmienić komuś życie, bezwiednie. Arthur był specyficzną osobą. Uwielbiałam go, szczerze i z pewną dozą złości na samą siebie. Wtedy dosłownie na chwilę moje życie było niepoukładane jak to zdjęcie do góry. W przyjacielski sposób - tak, jestem tej wiary, że przyjaźń na linii kobieta-mężczyzna istnieje - kochałam go, ale też nienawidziłam. 
Wiele osób już ode mnie odeszło, to przykre, że każdy jest tylko na chwilę. Człowiek się przyzwyczaił, ale nie. Ta druga osoba musi polecieć w kulki i odejść. To smutne, że takich przypadków jest dużo, a wiele przeszłam ich ja. Chciałabym się kiedyś dowiedzieć jak to jest nie być wyrolowanym przez nikogo. Jak do tej pory nie jest mi to dane, bo co chwilę ktoś przychodzi i odchodzi. Arthur, N., oni zrobili to w ten delikatny sposób, ale Jakub był najbrutalniejszy ze wszystkich. Zostałam postawiona pod ścianą, przyparta do muru i to bardzo mocno. Nie miałam nic do powiedzenia. Minęło sporo czasu od mojej przyjaźni z Jakubem, ale kiedy o tym myślę to boli tak samo, niczym przeżywane raz jeszcze. Długo zajęło mi przyzwyczajenie się do takiego stanu rzeczy. Od Grzesia byłam zmuszona sama odejść. Nie było to na moje siły. Go kochałam prawdziwą miłością, to chyba on był tym, który był mi przeznaczony. Wybrałam inaczej, jak zawsze. Do dziś boli mnie ta myśl, że z nim byłabym prawdziwie i bezgranicznie szczęśliwa. Odkrył wiele moich tajemnic, o istnieniu wielu z nich sama się dowiedziałam. To dzięki niemu byłam pozbawiona kompleksów, dzięki niemu budziłam się każdego pierdolonego ranka z uśmiechem na twarzy i nie miałam problemów ze sobą. Nie bałam się niczego, kompletnie niczego. Byłam do cholery nieustraszona! Nieustraszona, rozumiesz to? A teraz? Teraz czuję się jak mięczak, którego zaraz zabiją i zjedzą. Jak homar wrzucony do garnka na żywca i gotowany do momentu śmierci. Nie chcę być tym mięczakiem, nie dziś, dobrze?

2 komentarze:

  1. Witam,
    Z przykrością informuję, że w związku z nieuniknionymi cięciami w załodze Twój blog trafił do wolnej kolejki. Jako że naszym celem nadrzędnym jest jej opróżnienie, z pewnością (jeśli ocenialnia nie zostanie zamknięta) ktoś się nim zajmie. Kolejki są zablokowane tylko dla „nowych” blogów, więc jeżeli chcesz wybrać konkretną oceniającą, możesz to zrobić pod Poczekalnią.
    Pozdrawiam i przepraszam, ale nic nie mogę na to poradzić.
    Shiibuya

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    jestem oceniającą z ocenialni Shiibuya i informuję, że przyjęłam Twój blog do mojej kolejki. Z wielką chęcią go ocenię, ale zauważyłam, że ostatnią notkę opublikowałaś w listopadzie. Chciałabym wiedzieć, czy dalej jesteś zainteresowana oceną, aby moja praca nie poszła na marne. Dlatego proszę o informację zwrotną na stronie:

    http://skoiastel.blogspot.com/p/blog-page_12.html

    Proszę o odpowiedź w przeciągu maksymalnie dwóch tygodni czyli do 31.01.2015. Pozdrawiam bardzo serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń