Jestem tuż po odebraniu wyników z matury. Udało się, za trzecim podejściem, ale udało. Siedzę teraz w łóżku, piszę tego posta, sprawdzam pocztę, czekam aż załaduje mi się film z serialem, i dopiero po takim seansie pójdę spać. Mam trochę pustkę w głowie, pod palcami.
Nie wiem co się dzieje, ale jest jakoś. Tylko czemu jakoś musi oznaczać u mnie coś dosyć dziwnego, a zarazem normalnego? Mam ochotę coś zrobić, wykombinować, ogarnąć, zmotać, ale za głowę pluszaka nie wiem co.
WYJDŹ PUSTKO Z MOJEJ GŁOWY!
Czuję nieodparte wrażenie, że życie konkretnie ucieka mi przez palce... Bo cóż z tego, że chodzę do szkoły by zdobyć swój wymarzony zawód, a mój ojciec chrzestny cały czas mówi mi, że to bardzo chujowy zawód, gówniany wręcz, bo ciężko się z niego utrzymać. Cóż, o jego wyborze też tak mówili, a teraz zarabia dobrą kasę jako zawodowy kucharz w Niemczech we włoskiej restauracji.
Mam dość dziwną rodzinę, sama jestem dziwna, ale w tej dziwności jest jakaś normalność, bo tak było zawsze. Cieszę się z tej jednej drobnej rzeczy, że przynależę do tych ludzi i mogę mówić, że to moja matka, mój brat, mój chrzestny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz